Sanoczanka Święte - San Hureczko 3-1 (0-0)
- 1-0 Damian Kobrzyński (57)
- 1-1 Andrzej Danielak (70)
- 2-1 Krystian Kuśnierz (72)
- 3-1 Aleksander Noga (90+4)
SANOCZANKA: Kokot - Gawłowski, Gorczyca, G. Karbownik, K. Karbownik (46' Białowąs), Kisielewicz (88 Gembarowski), Kobrzyński (90+2 Noga), Mucha, Muszak, Serafin, Zubrzycki (46' Kuśnierz)
SAN: Wilma, Danielak, Wujek (80' Ciciński), Ł. Kowalski (60' Delikat), P. Krajewski, Kazek, Szczęsny, Fedak, Adamski, Ślimak (60' G. Kowalski), Kijanka
W inauguracyjnym mecz rundy wiosenniej jarosławskiej okręgówki drużyna Sanu uległa 3-1 w wyjazdowym spotkaniu Sanoczance Święte. Mimo długiej zimowej przerwy obie duży zaprezentowały się na dobrym poziome pokazując przede wszystkim dużą determinację w swoich poczynaniach. W pierwszej części spotkania zakończonej remisem żadnej z drużyn nie udało się wykorzystać choć jednej ze stworzonych sytuacji. Drogą polówkę lepiej rozpoczęli gospodarze próbując zepchnąć piłkarzy Sanu do defensywy lecz ta do 57 min grała bez zarzutu kiedy to dośrodkowanie z lewej strony przeciął Kobrzyński dając prowadzenie miejscowym. Po stracie bramki trener dokonał dwóch zmian i przemeblował nieco ustawienie co przeniosło się na kilka sytuacji bramkowych zakończonych wyrównaniem w 70 min kiedy to po faulu w polu karnym na Fedaku pewnie jedenastkę wykonał Danielek. Niestety w naszej drużynie zabrakło koncentracji i już po 2 min gospodarze po raz kolejny byli na plusie. Nasza drużyna chcąca za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania rzuciła wszystkie swoje siły do ataku spychając gospodarzy do głębokiej obrony narażając się tym samym na groźnie kontry miejscowych. Niestety nie udało się zdobyć wyrównującej bramki a na domiar złego to miejscowy w ostatniej akcji meczu po rzucie rożnym Sanu wyprowadziła skuteczny kontratak pieczętując swoje zwycięstwo. Niestety w samej końcówce ciśnienia nie wytrzymaj Grzegorz Karbownik uderzając Pawła Kijankę przez co wyleciał z boiska z czerwoną kartką a na boisku doszło do małych przepychanek miedzy zawodnikami obu drużyn co przeniosło się także na trybuny i niestety zburzyło obraz dobrego sportowego widowiska jakie zafundowali zawodnicy obu drużyn.
